Pewnego razu, jesiennego wieczoru, a zdarzyło się to w czasie ostatniej wojny około roku 1942/1943 w Jeseritz (Jezierzyce), dwaj mali chłopcy - Günther i Edgar - wracali właśnie do domu przy Bergstrasse (ul.Relaksowa) ze spotkania z kolegami na moście. Szli powoli wybrukowanym wąwozem, wśród drzew zdobionych kolorowymi, jesiennymi liśćmi...
Było już ciemno gdy wychodzili z mrocznego wąwozu, aby skręcić w ulicę, na której mieszkali. Nagle stanęli w miejscu jak wryci!
Na pobliskim skrzyżowaniu (dzisiejsze ul. Mostowa, Wiewiórcza i Gościnna przy dawnym wjeździe na cmentarz w Jeseritz) zobaczyli małe ognisko i tańczące dookoła niego, przepięknie ubrane krasnale ( Zwerge - krasnale, skrzaty). Ach cóż to był za piękny widok. Ognisko płonęło ciepłym, wysokim ogniem. Iskry sypały na boki, w dziecięcej wyobraźni można było poczuć jego znajomy zapach i ciepło...
(Nie śmiać się! Opowiadał dalej z ogromną powagą...)
Stali wryci jak słupy soli i nie mogli wydusić z siebie ani jednego słowa. Ruszyli więc szybko w dalszą drogę do domu, gdzie Günther opowiedział szybko o tym co zobaczył swojej mamie (Frieda) i cioci (Berta).
Ciocia Berta roześmiała się i powiedziała, że na pewno słyszał tę historię wcześniej od niej samej, ponieważ to ona widziała krasnale, dokładnie w tym samym miejscu dawno temu, gdy jako 25 letnia dziewczyna wracała ze swoją koleżanką do domu...
(Nie śmiać się! Opowiadał dalej z ogromną powagą...)
Stali wryci jak słupy soli i nie mogli wydusić z siebie ani jednego słowa. Ruszyli więc szybko w dalszą drogę do domu, gdzie Günther opowiedział szybko o tym co zobaczył swojej mamie (Frieda) i cioci (Berta).
Ciocia Berta roześmiała się i powiedziała, że na pewno słyszał tę historię wcześniej od niej samej, ponieważ to ona widziała krasnale, dokładnie w tym samym miejscu dawno temu, gdy jako 25 letnia dziewczyna wracała ze swoją koleżanką do domu...
Następnego dnia, z samego rana, chłopcy poszli raz jeszcze w to samo miejsce aby poszukać jakichkolwiek śladów krasnali czy też pozostałości ogniska (drewna, popiołu)... niestety nie znaleźli już niczego...
Nie mogli w to uwierzyć, bo byli przekonani, że to co widzieli było prawdziwe. Niby wiedzieli, że krasnale chyba nie istnieją, ale widok był tak realistyczny...że nadal słyszeli odgłosy ich zabawy...
Nie mogli w to uwierzyć, bo byli przekonani, że to co widzieli było prawdziwe. Niby wiedzieli, że krasnale chyba nie istnieją, ale widok był tak realistyczny...że nadal słyszeli odgłosy ich zabawy...
Zawsze gdy opowiadają z przekonaniem tę historię, wszyscy się śmieją...
Kto wie, może i nam kiedyś przytrafi się taka przygoda. Jezierzyce to przecież magiczne piękne i miejsce...
Kto wie, może i nam kiedyś przytrafi się taka przygoda. Jezierzyce to przecież magiczne piękne i miejsce...
Wypatrujcie krasnali na swojej drodze!
Bergstrasse - Relaksowa
Günther
:) to jest moja ulubiona opowieść. A decyzję o emigracji na daleką północ, Krasnale podjęły już zapewne w czasach I Wojny. Te w wąwozie były ostatnie... ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nadal tam są i kiedyś też je spotkam...
OdpowiedzUsuńGünther ma już ponad 90 lat i nadal wierzy, że je widział...
OdpowiedzUsuń