czwartek, 7 czerwca 2012

KELLERBECKER MüHLE Jeseritz - młyn Szczecin Jezierzyce

Kellerbecker Mühle (Obermühle) i Waldschlößchen w Jeseritz
Młyn i "Leśny Zameczek"

(DE siehe unten)




JESERITZ / JEZIERZYCE

Osada Jezero (słowiańskie – „jezioro”) pierwsze wzmianki o wsi znajdują się w dokumencie z roku 1226, w którym książę Barnim I potwierdza przynależność wsi do Klasztoru Cystersów w Kołbaczu (kolejne takie wzmianki o własności cystersów pochodzą z roku 1283). Mnisi z klasztoru w Kolbatz (Kołbacz) wybudowali w Jeseritz (Jezierzyce), w pobliżu ówczesnego mostu na rzece Płoni młyn wodny. W XVI wieku znajdował się tu młyn zbożowy i tkacki wraz z budynkiem mieszkalnym, stajnią, stodołą, piekarnią i warzelnią piwa. Była także owczarnia, prowadzona przez świeckich braci z klasztoru. W XVI wieku były tu już 3 młyny wodne. 


Klasztor Cystersów w Kołbaczu / Kolbatz






Kołbacz 2015






  W roku 1757 ulokowano w Jeseritz (Jezierzyce) „Obermühle” - młyn górny,  nazywany później Kellerbecker Mühle (piwniczna niecka),  a w 1780 „Untermühle”- młyn dolny (nieopodal górnego).
Około roku 1780 w okolicy młyna górnego odkryto duże pokłady węgla brunatnego, powstała kopalnia,  jednak ze względu na niską opłacalność zakończono wydobycie około roku 1876



aktualna mapa....dojazd od strony ul. Pyrzyckiej lub Mostowej




Kellerbecker  Mühle












Właścicielem młyna Kellerbecker Mühle pod koniec XIX wieku był Kunibert Schlecht (odkupił go od poprzedniego właściciela), potem przejął go jego syn Max Schlecht z żoną Erną. Mieli oni dwie córki o imionach Ruth (która to właśnie podzieliła się ze mną opowieściami i zdjęciami) i Christa. Max Schlecht brał udział w I Wojnie Światowej (1914-1918). 

Na zdjęciu stoją Max i Erna Schlecht, siedzi babcia Auguste (z domu Lange), a na jej kolanach mała Ruth Schlecht
1929 r.



 Zdjęcie szkolne Christa i Ruth
1936 (siostry)



(Schwestern mit Mutter)
siostry z mamą w lesie, okolice młyna




zabawa w namiot, Kellerbecker Mühle 07.1936 r.







Christa



Kellerbecker Mühle 1940 r.


ukochany koń Ruth Siwek



 Christa i Ruth 1933 r.

Christa, Jutta, Ruth, Bärbel - Kellerbecker Mühle 1933 r.



Święto (Umzug in Mühlenbeck),  powozi Max Schlecht, w środku siedzi Ruth obok mamy, wiatrak reklamujący firmę Maxa stał później przed jego restauracją jako ozdoba, a wiatr poruszał łopatami. Nie da się nie zauważyć, że machają nazistowskimi horągiewkami.



Goście docierali tu busem lub pociągiem (Kleinbahn do pobliskiej stacyjki  Kellerbecker Mühle). W budynku stacyjki znajdowały się jedynie ławki do siedzenia, a okienko do sprzedaży biletów funkcjonowało jedynie latem, by odciążyć konduktora.

Po drugiej stronie drogi znajdował się Kurhaus Krause, w którym ludzie wypoczywali po przebytych chorobach. Przy szosie stali często okoliczni mieszkańcy sprzedając „owoce lasu" (grzyby, jagody, maliny ).


 bilet kolejowy / Fahrkarte







 pociąg tuż przed stacją Kellerbecker Mühle
(Kleinbahn nah der Eisenbahnstation KM)





 Eisenbahnstation / stacyjka Kellerbecker Mühle





Rozkład jazdy kolejki Finkenwalde - Neumark (Zdroje - Stare Czarnowo)


W latach 80tych chodziliśmy jeszcze do szkoły wzdłuż tych torów...

Rita na tle drogi w stronę Starego Czarnowa (nach Neumark)


link do historii o kolejach:


























 Kurhaus Krause, dom zdrojowy
z kolekcji Dorian Winter




 Kurhaus Krause, dom zdrojowy


 
pozostałości bramy wjazdowej do Kurhaus Krause (dom zdrojowy) (hier stand KK)




pozostałości stacji kolejowej Kellerbecker Mühle / Kłobucko 2012







droga Śmierdnica - Stare Czarnowo




droga do Jezierzyc przez las od strony dawnej stacji 


ta sama droga zimą 2009 r.



dawna droga schodząca do młyna od strony stacyjki  2012 r.



















W pobliżu stały jeszcze 3 inne domy, jeden stoi do dziś (wygląda jak stodoła, a był to dom mieszkalny). Te ogromne słupy, które służyły za bramę wjazdową (leżą do dziś na swoim miejscu),  prowadziły do posesji krawca Wittenhagena .
 Podobno była to duża willa
strumyk w okolicy domu Wittenhagen, zima 1940





słupy Wittenhagen 1991 r.

Wittenhagen 2012 r.



zima 2009








dziś stodoła, kiedyś dom mieszkalny, w środku na ścianach
 są nadal pozostałości lamperii, rok 2009
rok 2012





Przy młynie właściwym (na zdjęciach po lewej - wysoki, wąski budynek) znajdował się dom (środkowa część) oraz restauracja (po prawej). Podobno budynki te stały jeszcze po wojnie, potem spłonęły, resztę rozebrano. Dzieci z Jezierzyc wspominały zabawy w środku młyna przy wielkim, drewnianym kole młyńskim. Dziś są tu jedynie pozostałości cegieł i kamieni....







Kellerbecker Mühle 2012


Keller / Piwnica
hier stand die Mühle / tu stał młyn

 pozostałości młyna głównego, tu stał ten najwyższy, wąski budynek, w którym kręciło się ogromne koło młyńskie napędzane wodą doprowadzaną z jeziora...













koła młyńskie...bardzo ciężkie, właśnie kilka takich kół ścierało ziarno na mąkę...



(link - Film  Kellerbecker Mühle 2012)



Max i Erna Schlecht wraz z córkami mieszkali w środkowej części – był to dom mieszkalny  z pokojami dziecięcymi na górze, na dole były pokój i biuro. Dom ogrzewany był przy pomocy pieców kaflowych. Wchodząc do korytarza środkowymi drzwiami, można było skręcić w prawo - drzwi prowadziły do małej jadalni (Gaststube) z sześcioma stołami i krzesłami, stał tam także piec kaflowy, dalej w prawo duże drzwi prowadziły do wielkiej sali z dużymi oknami (widoczne na zdjęciu), także wyposażonej w stoły i krzesła.
Stał tam także duży, metalowy piec (dmuchawa),  którym można było tę salę bardzo szybko ogrzać oraz drewniany, obracany "regał", na którym znajdowały się produkty do kupienia : pocztówki, czekolady, likiery, piwa, napoje i woda w butelkach, itp. - na odwrocie wisiały kufle a w szafce umieszczano beczkę z piwem (chłodzoną wcześniej w piwnicy), które nalewano przez kranik na górze. W sali odbywały się także projekcje filmów, a w trakcie wojny projekcje „Wochenschau” - filmy propagandowe z bieżącymi informacjami z frontu Kellerbecker Mühle. 




Na miejscu można było także nabyć znaczki, a wypisane pocztówki wrzucano do wiszącej przy wejściu do domu skrzynki pocztowej (zdjęcie). Listonosz z urzędu pocztowego w Płoni (gdzie wujek Ruth był naczelnikiem), przyjeżdżał tu codziennie około godz. 14tej, by je odebrać i ewentualnie dostarczyć pocztę (paczuszki, listy).
na zdjęciu właściciel Max Schlecht 




 na ścianie obok drzwi widoczna skrzynka pocztowa



 wybrane pocztówki z Kellerbecker Mühle
Ansichtskarten
wysłana 11.8.1919 r.



wysłana 17. 7. 1904 r.





















Nad restauracją znajdowały się cztery pokoje gościnne służące jako nocleg dla gości z miasta. W Kellerbecker Mühle podawano kawę (prawdziwa ziarnista, kupowana w Stettin), soki, piwo (najczęściej Bohrisch i Elysium), ciasta oraz różne dania na obiad. Wszystkie smakołyki przygotowywała Pani Erna (żona młynarza) -  miała do pomocy 2 dziewczyny, oczywiście Ruth także pomagała po powrocie ze szkoły.

Na obiad przyrządzano  np. pieczeń wołową lub wieprzową czy szynkę (hodowali tu także zwierzęta), a czasem nawet dziczyznę kupioną od zaprzyjaźnionego leśniczego.  Co ciekawe kuchnia Pani Erny wyposażona była wówczas w wielki piec z piekarnikiem i wielkimi, metalowymi drzwiczkami, ale był tam także mniejszy piekarnik elektryczny (na 1 blachę) natomiast nie było jeszcze lodówek (chłodzono blokami lodu w piwnicy). Zapachy dochodzące z kuchni były wspaniałe. W kuchni znajdowała się także wielka szafa, w której stały naczynia, jak i wszelkie inne dodatki, ozdoby używane w restauracji.





 2012 r. nic nie pozostało z tego pięknego miejsca

pozostałości naczyń z restauracji 












Z kuchni restauracyjnej można było wyjść na zewnątrz wprost do murowanej , przysypanej z góry ziemią piwnicy, której ruiny widać do dziś (zdjęcie poniżej). Prowadziły do niej ogromne drewniane drzwi. W środku znajdowały się różne półprodukty (kupowane w okolicy), produkty żywnościowe, wino itp. W drewnianych skrzynkach przywożono specjalnie podłużne bloki lodu (podobno z browaru), które pomagały zapewnić odpowiednią temperaturę – substytut lodówki.
 piwnica 2009




die Keller / piwnica wiosna 2012 r








Nieopodal znajdowała się druga piwnica, w której przechowywane były kartofle.  W pobliżu stały jeszcze budynki gospodarcze i stajnia dla koni (widoczne na niektórych zdjęciach i pocztówkach).
pozostałości drugiej piwniczki













pozostałości po zabudowaniach gospodarczych




W restauracji pracował tylko jeden kelner, w przypadku weekendu, czy też większych imprez brano do pomocy 1- 2 pomocników z innych restauracji. Właściwie restauracja była czynna głównie  latem,  gdy przyjeżdżali tu na weekendowy wypoczynek mieszkańcy Stettina, zimą niewiele się tu działo.
Wiosną i latem na zewnątrz, na utwardzonym podłożu (wybrukowane) stały przed restauracją stoły i krzesła, przy pięknej pogodzie goście siedzieli na zewnątrz pijąc piwo lub kawę i jedząc pyszne ciasta.

Restaurant / Restauracja









 W dzień święta „Himmelsfahrt” (Wniebowstąpienie Pańskie, 39 dni po Niedzieli Wielkanocnej, zawsze czwartek)  przychodzili tam dorośli mężczyźni (dzień ojca). Wychodzili z domów wczesnym rankiem, zbierali owoce lasu (np. maliny), potem odsprzedawali je w restauracji, a za otrzymane pieniądze kupowali piwo i wódkę, świętując do wieczora. Odbywały się tu także potańcówki.
Na wiosnę (zwłaszcza w Zielone Świątki) chłopcy z Jeseritz zrywali rosnące w okolicy kwiaty - przylaszczki  i konwalie, aby sprzedawać bukiety gościom restauracji za 5 Pfennigów.


Ausflug / ojcowie na wycieczce z okazji Dnia Ojca, okolice młyna
zdjęcia z kolekcji Rita M.


przylaszczka, typowy kwiat, znajomi Niemcy zasadzili go w swoim ogrodzie na wspomnienie tego miejsca...



inne kwiatki nadal rosnące w tym miejscu 
21.04.2012 r.






konwalie rosnące w okolicy także były zbierane

W Kellerbecker Mühle posiadali już wówczas telefon (podobno w Jeseritz był jeszcze np. u Burmistrza Grabsa i u Priegnietza , w gospodzie „Unter den Linden” - Pod Lipami). Telefon we młynie miał numer „Hohenkrug 206”, połączenie można było uzyskać przez centralę w Hohenkrug (Zdunowo / Płonia) i dalej przez Stettin.
Max Schlecht w trakcie swojego gospodarowania w młynie skupował zboże od okolicznych rolników (jeździł wozem), następnie mielił je na mąkę i odsprzedawał mieszkańcom Jeseritz, jak i piekarzom z okolic, od Jeseritz (Jezierzyce) po Buchholz (Płonia), a nawet Altdamm (Dąbie).
Młynarz Max Schlecht, a bezpośrednio za nim młyn po lewej, po prawej na dole pokój, biuro - nad nimi sypialnia i pokój dziecięcy.




Wewnątrz budynku młyna, w piwnicy znajdowało się drewniane koło młyńskie, zamontowane na metalowych szynach, które napędzała woda doprowadzana do młyna betonowym rurociągiem (zdjęcie), aż z Wendschen See (Staw Wielecki) . Gdy wody było wystarczająco dużo, spadała ona pod młyn na koło napędzając je, potem odprowadzana była do strumyka, który płynął dalej w stronę wsi, aż do rzeki Płoni przy Baumgarts Steg (Krzywy mostek). Woda wydrążyła nieckę pod kołem nie dziwi więc nazwa "Młyn piwniczna niecka".

Jak mówiła Ruth, było ono wykorzystywane  jedynie do mielenia tzw. szrotu, natomiast do mielenia zboża na właściwą mąkę, stosowana była turbina elektryczna, w którą później wyposażono młyn (woda nie wystarczała).

Wendschen See, Staw Wielecki


pocztówka udostępniona przez Dorian W.

Staw Wielecki 2012 r








 odpływ wody ze stawu w kierunku młyna 
Bewässerungsgraben
ciśnienie naturalnie tłoczyło wodę dalej przez żelbetonowy rurociąg, aż do młyna...napędzając koło młyńskie






















 przyłącze doprowadzające wodę do koła młyńskiego, w tym miejscu stał młyn główny
die Mühle




 miejsce po młynie 2012 r.







Jak powiedziała mi Pani Janina, która często jako dziecko odwiedzała to miejsce, budynki stały jeszcze po wojnie, a w młynie można było chodzić po belkach, było tam nadal koło młyńskie i wielka wyrwa pod nim, w której znajdowała się woda. Pewnie dlatego młyn nazywał się Kellerbecker Mühle - młyn piwniczna niecka.

Młyn posiadał 3 ciężkie koła młyńskie, mielące zboże na mąkę  - dwa leżą jeszcze do dziś w tym miejscu, nie sposób ich podnieść, więc się zostały.
koła młyńskie


W trakcie wojny we młynie pracowali przymusowi robotnicy z Polski – Kazimir (zapewne Kazimierz) i Marta. On przed wyzwoleniem pojechał z Niemcami w okolice Hamburga, ale podobno po uwolnieniu przez wojska angielskie wrócił tu, później wyjechał w okolice Poznania. Marta  natomiast nie chciała już pod koniec wojny pracować, buntowała się i mówiła często, że niedługo przyjdą jej wyzwoliciele (wzbudzając niemałe  zdziwienie właścicieli) – została we młynie aż do wyzwolenia.
Podobno po wojnie mieszkali tu przybyli Polacy, ale w późniejszym czasie już nikogo tu nie było, a budynki popadały w ruinę, zostały rozebrane na części (podobno też podpalone).
na zdjęciu Kazimierz przewożący dzieci



Woda przepływająca przez młyn płynęła dalej w stronę wsi…..
Co ciekawe, nie było przed wojną mostka, który znajduje się aktualnie nad strumykiem przy końcu ulicy Mostowej (wówczas Kellerbeckerstr.), a woda płynąca od strony młyna tworzyła w tym miejscu strumień, szeroki na 3 m i głęboki na jakieś 30cm. W miejscu tym znajdowało się jedynie przejście (kładka) dla pieszych, więc nie można było przejechać w stronę młyna bez brnięcia w wodzie. Konie często nie chciały przejeżdżać przez tę wodę, a mieszkańcy Jeseritz wybierali wówczas do młyna drogę okrężną.
Arno pamięta nawet przypadek, gdy jego ojciec przy pomocy koni i długiego łańcucha musiał wyciągać auto, które nieszczęśliwie ugrzęzło w błocie, przy próbie przejazdu przez to rozlewisko.
rok 2012

 w tym miejscu woda zalewała drogę


  ciekawy napis na moście "nie rzucim ziemi skąd nasz ród"











Ruth uczęszczała do szkoły podstawowej w Jeseritz  podobnie jak inne dzieci z wioski – od 6 do 10 roku życia, później uczęszczała do szkoły średniej dla dziewcząt -  Elisabethschule w Stettin  przy Hakenterrasse (Szczecin, Wały Chrobrego). Do szkoły uczęszczało wówczas aż 800 dziewcząt!
nauczyciel z rodziną przed szkołą Jeseritz


Ruth zaczyna przygodę ze szkołą 1933


Christa zaczyna przygodę ze szkołą 1936




uczniowie przed szkołą rok 1912
die Schule zu Jeseritz


po lewej Günther z prawej Arno (możliwe, że z prawej blondynka z kokardami to Christa)


 pozostałości po szkole rok 1974


rok 2012, szkoła stała w miejscu tego niskiego domu po lewej

Do kościoła chodzili w Mühlenbeck (Śmierdnica) do pastora Schwarza, ale konfirmowana (odp. naszej I Komunii Świętej i Bierzmowania)  była w kościele zamkowym w Stettin (Szczecin - Schloßkirche).
W domu zdrojowym odbywało się nauczanie religii, tzw Bibelstunde .
(dziś blok w Jezierzycach)
Kurhaus Kiefernhöhe  (Erholungsheim dom zdrojowy)





nieistniejący już kościół w Mühlenbeck (Śmierdnica





Kunibert Splettstösser odkupił także od Ferdinanda Kostmanna (znanego z poprzedniego opowiadania trębacza sztabowego z Jeseritz ), stojący nieopodal młyna dom zwany „Waldschlößchen” lub „Heideschlößchen" – Leśny zameczek (oddalony o jakieś 150m). Kostmann wybudował go w latach 1913/1914.  Kunibert podarował dom córce Katherinie Splettstösser (siostra Maxa). Był to dla niej dom letniskowy, więc odwiedzała go jedynie czasami - dom nie miał ogrzewania.


Waldschlößchen / Heideschlößchen



 Ruth i Bärbel  z dziadkiem Splettstöser (wcześniejszy właściciel młyna) i wujkiem Klausem
Książka o trębaczu sztabowym Ferdinandzie Kostmannie,
którą czytano w szkole w Jeseritz.


Po zboczu od strony młyna prowadziły do domu kamienne schody, na zboczu leżały liczne kamienie.

Wejście do domu znajdowało się więc z prawej strony, na wprost młyna. W domu na parterze znajdowały się trzy pokoje, mała kuchnia i weranda, przez którą wychodziło się na taras (od strony muru, gdzie rosły drzewa). Na parterze znajdowała się także mała piwnica, której otwór widoczny jest w podłodze do dziś.

 Na pierwszym piętrze były dwa pokoje, mniejszy z balkonem nad werandą (w nim mieszkała ciocia Ruth) i większy, okrągławy pod wieżyczką. Były tam trzy duże, zaokrąglone (jak i ściana) okna, a przez dzrzwi wchodziło się na schody prowadzące do wieżyczki, z której rozpościerał się przepiękny widok na las i Jezierzyce. Tam właśnie trębacz Ferdinand Kostmann grywał wcześniej na trąbce. 

Na tarasie przed domem rosły cztery piękne drzewa (np kasztan), które jak widać na zdjęciach zachowały się do dziś. Na stoku dookoła domu rosły w rzędach drzewa owocowe, warzywa i kwiaty. Ślady uschniętych nieco drzewek owocowych można także nadal łatwo tu odnaleźć.

link do historii trębacza kostmanna:
Leśny Zameczek, widoczne na zboczach drzewka owocowe piękne zdjęcie przekazała Ruth












zdjęcie wykonał Arno w drodze do wuja Ruth



kamienie wskazujące drogę w górę z młyna do zameczku nadal leżą...




Leśny zameczek - ruiny 2012 r.











łatwo rozpoznawalne 4 drzewa rosnące tuż za murem



zima, grudzień 2009




uschnięte nieco drzewka owocowe na zboczach







Okolica nadal prezentuje się przepięknie. Słychać płynący strumień  i śpiewające ptaki, kwitną piękne kwiaty i tylko zabudowań i ludzi już nie ma. Warto wędrując w tej okolicy wybrać się w miejsce gdzie stał kiedyś piękny "zameczek" i ogromny młyn, by  dotknąć choćby leżących tam od dziesiątek lat kamieni
Polecam także zamieszczony na mojej stronie, jako uzupełnienie tej opowieści, film nakręcony wiosną 2012 roku, ukazujący w całej krasie opisywane powyżej miejsca.

Specjalne podziękowania dla wspomagających swoimi opowieściami i zdjęciami:
Ruth, Rita, Arno, Günther i Pani Janina.








Um das Jahr 1780 im Bereich der oberen Mühle wurden große Ablagerungen von Braunkohle entdeckt. Jedoch aufgrund der geringen Rentabilität des Bergbaus um das Jahr 1876 hat man sie geschlossen.

Der Besitzer der Kellerbecker Mühle im späten 19. Jahrhundert wurde Kunibert Schlecht (vom Vorbesitzer gekauft), dann übernahm die Mühle sein Sohn Max Schlecht mit seiner Frau Erna. Sie hatten zwei Töchter mit Namen Ruth und Christa. Max Schlecht nahm am ersten Weltkrieg (1914-1918) teil.

Der Weg zur Mühle lief von der Seite der Straße Mühlenbeck-Pyritz durch den Wald (jetzt Forststraße zur Jezierzyce) auf 1/3 seiner Länge wiegte die rechts ein. Derzeit völlig überwuchert (ungepflegt). In der Nähe standen noch 3 andere Häuser, eines steht noch heute (es sieht wie eine Scheune aus).

Diese riesigen Säulen, die als Eintrittspforte diente, führten zu dem Gelände des Schneider Wittenhagen (die liegen heute noch an dieser Stelle). Offenbar war es eine große Villa.

Bei der Mühle (auf den Bildern ganz links zu sehen - ein hohes, schmales Gebäude) stand noch das Haus (Mittelteil) und ein Restaurant (ganz rechts Fachwerkhaus).

Max und Erna Schlecht, lebten zusammen mit ihren Töchtern im zentralen Teil der Gebäude - es war ein Wohnhaus  mit Kinderzimmern oben und im Erdgeschoss befand sich noch ein Zimmer und das Büro. Das Haus wurde von Kachelöfen beheizt. Wenn man  durch die mittlere Tür (die Tür in der Mitte der Gebäude) in den Korridor eintrat,  konnte man rechts abbiegen, die Tür führte dann zu einen kleinem Esszimmer (Gaststube) mit sechs Tischen und Stühlen. Dort gab es auch ein Herd, direkt neben dem großen Saal mit großen Fenstern (auf dem Foto ganz links zu sehen). Der Saal war auch mit vielen Tischen und Stühlen ausgestattet. Anscheinend gab es dort einen großen Metallofen (Heizkörper), damit könnte man den Saal ganz schnell aufwärmen.

Hier stand auch ein Holzregal (drehbar), auf dem befanden sich die Produkte  zum kaufen: die Postkarten, Schokolade, Liköre, Biere, Getränke und Wasser in Flaschen, etc.. Auf der Rückseite hingen in dem Schrank die Maßkrüge und stand auch ein  Fass voll Bier (vorher im Keller gekühlt). Das Bier goß man durch einen Hahn an der Oberseite ein. In dem Saal fanden auch Vorführungen von Filmen statt,  dazu gehörten während des Krieges die Projektionen von "Wochenschau" -aktuelle Informationen von der Front.


Man konnte hier auch Briefmarken kaufen und dann die ausgefühlten Postkarten am Eingang zu dem Haus hängenden Briefkasten reinwerfen. Der Postbote vom Postamt in Buchholz (wo auch der Onkel von Ruth ein Vorsteher war) kam hier jeden Tag um die Mittagszeit so gegen 14 Uhr. Er hat die Postkarten abgenommen und konnte auch Briefe, Päckchen usw. für die Bewohner  mitbringen.

Oberhalb des Restaurants gab es vier Zimmer für die Übernachtung von Gästen aus der Stadt. In der Kellerbecker Mühle wurden damals Kaffee (echte Bohnen, gekauft in Stettin), Säfte, Biere (meistens Bohrisch und Elysium), Gebäck oder auch Speisen zum Abendessen serviert. Alle Köstlichkeiten waren von Frau Erna vorbereitet. Dabei haben auch zusätzlich  2 Mädchen  geholfen, Ruth half auch nach der Rückkehr von der Schule.


Zum Mittagessen hat man hier zum Beispiel gebratenes Rindfleisch, Schweinefleisch oder Schinken (auch von hier gezüchteten Tieren) vorbereitet. Manchmal gabs sogar ein Wildbret, gekauft von einem befreundeten Förster. Interessant ist, Frau Ernas Küche war mit einem großen Backofen (große Metall-Tür) ausgestattet. Es gab hier auch einen kleineren Elektroofen (1Platte) – leider gab es noch keine Kühlschränke. Die Gerüche aus der Küche waren wunderbar. In der Küche gab es auch einen großen Schrank, in dem das Geschirr  und anderes Zubehör, sowie auch Dekorationen für das Restaurant vorbehalten wurden.

Aus der Küche konnte mann direkt nach draußen gehen, dort befand sich ein Keller (von oben mit Erde bedeckt) deren Ruinen heute noch zu sehen sind (Foto). Dort führt die riesige Holztür hin.


Mittendrin gab es verschiedene Teilerzeugnisse (gekauft in der Umgebung, vom Bauern), Lebensmittel, Wein, etc.. In Holzkisten befanden sich speziell hier gebrachten längliche Eisblöcke (offenbar aus der Brauerei), die geholfen haben die richtige Temperatur zu halten (war ein Ersatz für den Kühlschrank).


Ganz nah befand sich der zweite Keller, wo zB. Kartoffeln eingekellert waren. In der Nähe standen auch Nebengebäude und Stallungen für Pferde (auf einigen Bilder und Postkarten zu sehen).


In dem Restaurant arbeitete ein Kellner, aber nur für das Wochenende. Zur größeren Veranstaltungen wurden zusätzlich  1 oder 2 Assistenten aus anderen Restaurants zu Hilfe geholt. Eigentlich war das Restaurant im Sommer so richtig geöffnet. Dann kamen viele Stettiner zum Wochenendurlaub. Im Winter war hier nicht so viel los.

Im Frühjahr und Sommer standen vor dem Restaurant auf der Bodenfläche (gepflastert) Tische und Stühle. Bei schönem Wetter saßen die Gäste drausen, tranken Bier, Kaffee oder haben auch leckere Kuchen gegessen.

Am Feiertag "Himmelfahrt" (Christi Himmelfahrt, 39 Tage nach Ostersonntag, immer ein Donnerstag) kamen hier erwachsene Männer  - zum „Vatertag”. Sie gingen aus ihren Häusern in den frühen Morgenstunden, sammelten Waldfrüchte (z.B. Himbeere), verkauften sie im Restaurant und erhielten Geld dafür. Davon kauften sie Bier und Wodka. Dann feierten die Männer bis  in die Abendstunden. Es  wurde auch getanzt.

Am Frühling (vor allem zu Pfingsten) Jungs aus Jeseritz haben hier die Blumen gepfl
ückt  Leberblümchen und Maiglöckchen  - um dann die Blumensträuße an die Gäste des Restaurants für 5 Pfennig zu verkaufen.

Auf der anderen Seite der Straße gab es ein Kurhaus  - Krause, in der sich die Menschen nach Krankheiten erholten. An der Straße standen  in der Saison die Dorfbewohner und verkauften die selbst gesammelten Früchte des Waldes (Pilze, Heidelbeeren, Himbeeren).

In der Kellerbecker Mühle gab es schon damals ein Telefon
(offenbar war in Jeseritz noch ein Telefon, bei dem Bürgermeister Grabs und Priegnietz Gasthaus "Unter Den Linden"). Rufnummer von Kellerbecker Mühle war "Hohenkrug 206”.  Die Verbindung ging durch die Zentrale in Hohenkrug  und dann weiter nach Stettin.

Max Schlecht hat während seiner Verwaltung der Mühle von den umliegenden Bauern Getreide gekauft (Einkaufswagen fuhr durch die Umgebung), dann hat er es gemahlen und das so entstandene Mehl für die Bewohner von Jeseritz oder auch weiter an die Bäcker aus Jeseritz, Buchholz und sogar Altdamm verkauft.

In der Mitte der Mühle wurde im Keller ein riesiges, hölzernes Mühlrad auf Metallschienen montiert. Das Wasser wurde hier durch eine lange Betonrohrleitung aus dem Wendschen See geleitet. Wenn das Wasser hoch war, bewegte sie das Rad der Mühle, dann floß das Wasser als Bach weiter in die Richtung von  Jeseritz, bis zum Plöne Fluss (bei Baumgart’s Steg). Wie auch Ruth sagte, Wasser wurde damals nur zum mahlen von Schrot benutzt. Im Gegensatz zum mahlen von Getreide, für das richtige Mehl wurde eine elektrische Turbine verwendet. Damit wurde aber die Mühle erst später ausgestattet (Wasser war nicht ausreichend).

Frau Janina erzählte, dass wenn sie noch als Kind nach dem Krieg den Ort besuchte, die Gebäude standen hier immer noch und in der Mühle war auch das Mühlrad da und unten einen großen Bruch voll Wasser. Die Mühle war mit 3 schweren Mühlräden (aus Stein) ausgestattet, zwei davon liegen immer noch hier.                            

Während des Krieges arbeiteten in der Mühle sowie im Dorf Zwangsarbeiter aus Polen. Kasimir (Kazimierz) und Marta haben in der Mühle geholfen. Kasimir kam mit uns (dem Treck) --Ruth erzählt-- nach Nindorf ---Schleswig Holstein---(Kreis Dithmarschen) und wurde dort von den Engländern abgeholt und wieder nach Polen zurückgeschickt. Die Marta ist in der  Mühle bis Ende des Krieges geblieben.


Offenbar nach dem Krieg die Polen lebten auch hier, aber zu einem späteren Zeitpunkt war hier schon niemand da und die Gebäude waren in einen schlechtem Zustand, dann auch ganz abgebaut.

Das Wasser floss durch die Mühle weiter in die Richtung des Dorfes. Interessanterweise derzeit am Ende der Kellerbeckerstrasse gab es noch keine richtige  Brücke (heute schon). Wasser floss hier also ganz breit und bildete 3 m breiten und etwa 30 cm tiefen Bruch.  Der einzige Übergang  für Fußgänger war einen Steg.  So war es nicht möglich den Bruch "trocken" zu  übergehen. Pferde wollten oft nicht durch dieses Wasser und Einwohner von Jeseritz wählten lieber einen Umweg zur Mühle(übers Mühlenbeck). 
                        
Arno erinnert sich sogar an einen Fall, wo sein Vater mit Hilfe von Pferden und langen Ketten ein Auto, welches im Schlamm versunken war, rausziehen musste.

Ruth besuchte die Grundschule in Jeseritz (von 6 bis 10 J. alt), wie auch die anderen Kindern aus dem Dorf. Hier wurde auch das Buch „Die Geschichte des Stabstrompeters Kostmann” gelesen. Danach besuchte sie die  Mädchenmittelschule - Elisabethschule in Stettin an der Hakenterrasse.  Die Schule besuchten damals  bis zu 800 Mädchen!


In die Kirche ging es damals nach Mühlenbeck ( Pastor Schwarz), aber konfiermiert wurde Ruth in der Schloßkirche -Stettin.

Kunibert Schlecht hat auch von Ferdinand Kostmann (bekannt aus dem Buch „Stabstrompeter Kostmann”), in der Nähe der Mühle liegenden Haus, genannt  "Heideschlößchen” (oder auch Waldschlößchen) gekauft.  Kostmann hat das Haus um etwa 1913/1914 erbaut. Kunibert schenkte das Haus seiner Tochter Katherinie Splettstößer (Schwester von Max). Es war für sie nur ein Sommerhaus, war nur manchmal besucht, hatte auch keine richtige Heizung.


DerF Fußpfad (Steintreppe) aus dem Hause führte zu der Mühle runter und an den Seiten lagen viele Steine, so dass man den Weg heute noch gut erkennen kann.


Der Eingang zum Haus war also auf der rechten Seite zu der Mühle. Im Erdgeschoss gab es drei Schlafzimmer, eine kleine Küche und Veranda, die auf der Terrasse heraus kam (bei der Mauer, wo die Bäume wuchsen ). Hier gab es auch einen kleineren Keller (heute ist da immer noch ein Loch im Boden zu sehen). Im ersten Stock waren zwei Schlafzimmer. Ein kleineres Zimmer mit Balkon über die Veranda (hier lebte die Tante von Ruth) und ein größeres Zimmer unter dem Aussichtsturm drei großen, abgerundeten Fenstern, die Tür und die Treppe die zum Turm führten. Der Ausblick auf den Wald und das Dorf Jeseritz war herrlich . Genau hier spielte der Ferdinand Kostmann seine Trompete. Die Musik konnte man sogar im Dorf gut hören.

Auf der Terrasse vor dem Haus wuchsen vier schöne Bäume (z.B. eine Kastanie), die bei der Mauer bis heute immer noch dort stehen (Foto). An dem Abhang rund um das Haus wuchsen Obstbäumen, Gemüse und Blumen. Die Obstbäume kann man heute noch erkennen.

Die Gegend sieht immernoch schön aus. Man hört das nah fließende Bächlein, singende Vögel, Blumen blühen wunderschön, nur Menschen und Gebäude gibt es hier nicht mehr….

Es lohnt sich an diesen Ort zu kommen, wo früher ein schönes Haus (Schlößchen) und eine große Mühle gestanden haben. Hier liegen auch seit Jahrzehnten Steine die alles gesehen haben


(link - Film aus Kolbatz 1979)


(link - Film aus Kellerbecker Mühle 2012)




Vielen Dank für die Mithilfe an:
Ruth, Rita, Astrid, Arno, Günther, Jörg, Janina.



Histria wsi opisana dokładnie w Encyklopedii Szczecina (Pomeranica.pl)
http://encyklopedia.szczecin.pl/wiki/Jezierzyce